kaminskainen kaminskainen
3102
BLOG

Inteligencja ryb - kaminskainen się nie mylił!

kaminskainen kaminskainen Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 22

Czytałem wzmianki o tym, jak zmienia się ostatnio podejście nauki do ryb i ich inteligencji, której rzekomy brak tak lekko i niefrasobliwie niegdyś "stwierdzano", ignorując całkowicie złożone zachowania społeczne i wręcz "kulturowe" ryb (budowa skomplikowanych gniazd, użycie narzędzi), ich przyrodzoną ruchliwość i "ciekawskość" - kierując się wyłącznie kryterium małych rozmiarów mózgu. Otóż okazuje się, że ryby nie potrzebują ogromnego mózgu, by wykazywać wiele cech stworzeń WYSOCE INTELIGENTNYCH, na niektórych obszarach wręcz stawiających je w jednym rzędzie z naczelnymi (! - ale czy wrony mają wielkie mózgi? a przecież ich zachowania to nic innego, jak ciągi przejawów inteligencji). Jeśli bowiem szeroko rozumiana inteligencja jest rodzajem przystosowania do zmiennych warunków "wrogiego" otoczenia to ryby, jako najstarsze z kręgowców, miały dość czasu, by ją sobie wypracować i rozwinąć w wielu kierunkach. Niech nas również nie myli ta "pierwotność" i "prastarość" ryb - nic nie stoi w miejscu i nie tylko faktycznie prymitywny rekin, ale nawet tak wspaniały, plastyczny i relatywnie "nowoczesny" gatunek, jakim jest pstrąg, jest rybą stosunkowo prymitywną w porównaniu z rozwiniętymi gatunkami z rodziny karpiowatych. Być może nieprzypadkowo Chińczycy uważali karpia za najmądrzejszą rybę i w ogóle stworzenie wielce rozumne - pisałem, że właściciele oczek wodnych dosłownie oswajają kolorowe karpie, które rozpoznają właścicieli i po prostu przypływają na pieszczoty ("całują" przy tym ludzi po rękach).

Konkretnie to nowe podejście do psychologii ryb i ich inteligencji wyłania się z jakiegoś cyklu artykułów publikowanych w jakimś pismie przez jakichś dwóch naukowców. Mogę teraz udawać, że wszystko to doskonale pamiętam, zasięgnąwszy podpowiedzi googla - zostawię jednak tę przyjemność czytelnikom. Sprawa jest światowa, nie rodzima (język angielski) - jednak w polskim necie bywa relacjonowana.

W największym skrócie - obaj autorzy wykazują, że mylono się głęboko, w wygodnicki sposób traktując ryby jako "przygłupy świata zwierząt" kierujące się rzekomo wyłącznie "ślepym instynktem". Najciekawsze, że czyniono to przez dziesięciolecia wbrew oczywistym obserwacjom. "Rozumne" zachowania ryb nie odbiegają od analogicznych zachowań ptaków - właśnie za sprawą tej analogii bloger kaminskainen stawiał był śmiałą tezę, że co bystrzejsze ryby (ze znanych mi z natury i akwariów: okoń, sum, bass słoneczny, karp, lin - naprawdę duży jest NIEMOZLIWY do złowienia na wędkę...) w ogóle nie muszą być głupsze od wron, a zwłaszcza gołębi; które to ptaki zalicza się do elity, jeśli chodzi o gatunki zwierząt inteligentnych. Ciekawego przykładu dostarczały również niewątpliwie bardzo inteligentne ośmiornice - krótko żyjące bezkręgowce, a więc zwierzęta o bardzo archaicznym rodowodzie, starsze i prymitywniejsze od ryb.

Uczeni zwracają uwagę dokładnie na to samo, o czym pisał Wasz ulubiony bloger: złożone życie społeczne, zawsze sprzyjające rozwojowi mózgu (stąd z pewnością nie można twierdzić, że dinozaury musiałby być "debilami" - stadne gatunki roślinożerne z pewnością miały rozwiniętą inteligencję, a z kolei polujące na nie drapieżniki musiały je regularnie przychytrzać!); spostrzegawczość i CIEKAWOŚĆ stojąca za wieloma zachowaniami w miejscu, gdzie dotychczas chciano widzieć wyłącznie ów "ślepy instynkt". Ja zwróciłem uwagę również na przyrodzoną ruchliwość i wszędobylskość - ryby poruszają się jako te duszki czy aniołki, co z natury rzeczy czyni je "podmiotami w świecie" zupełnie innymi od czegoś, co ledwie pełza w trawie, jak padalec czy inny zaskroniec. Te wszystkie czynniki, razem być może z wieloma innymi, prześlepianymi, czynią ryby stowrzeniami o prawdopodobnie wysokiej inteligencji!

Wcześniejsze przekonanie o ich przyrodzonej durnocie, tak sprzeczne z obserwacją nawet choćby i filmów przyrodniczych o rafie koralowej (pamiętam, jak ojciec się zadziwił przemyślnością jakiejś rybki i zadumał nad tym, że zabijamy ryby jak byle robactwo, a to się okazuje takie rozumne), jest najzwyczajniej efektem głęboko zakorzenionego uprzedzenia, mającego swe źródło być może nawet w słynnym "milczeniu ryb" (ryby głosu nie mają). Podobnie, jak głoszone w "naukowej" aureoli przekonanie o "nikłej wartości odżywczej" i straszliwej "ciężkostrawności" grzybów jest po prostu przejawem zakorzenionej na Zachodzie mikofobii - bo rzeczowa analiza mówi coś zupełnie innego zarówno o ich wartościach odżywczych (wiele gatunków grzybów zawiera do 30% białka lepszej jakości, niz roślinne, nieco tylko "słabszego" od mięs), jak i "ciężkostrawności" (owszem, zawarta w grzybach chityna stanowi rodzaj balastu - ale już podobnie się zachowujący w układzie pokarmowym błonnik dietetycy cenią i zalecają!).

Jakie jeszcze "fobie", uprzedzenia i ideologiczne gnioty skrywają się "pod płaszczykiem nauki"? Zapewne dość liczne...

"Radykał, ale sympatyczny" (z filmu) Szczerzy przyjaciele wolności są niezmiennie czymś wyjątkowym. (Lord Acton)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie